Koncepcja naznaczenia społecznego została przedstawiona przez Edwina Lemerta w latach pięćdziesiątych XX wieku. Uważał on, że koniecznym warunkiem wystąpienia stygmatyzacji są cechy inności jednostki lub jej funkcjonowanie niezgodne ze społecznie akceptowanymi normami.
Kilkanaście lat później Howard Becker rozwinął tę koncepcję o reakcję społeczną – tak naprawdę osoba nie musi mieć żadnych cech lub zachowań niezgodnych z normą, bo to, co prowadzi do stygmatyzacji to reakcja społeczna, czyli dewiantem staje się ten, kto przez otoczenie zostanie za takiego uznany. Z czasem naznaczony człowiek zaczyna przekształcać obraz samego siebie i myśleć o sobie jak o osobie odmiennej, nieakceptowanej.
Stygmatyzacja jest więc procesem nadawania określeń w kategoriach zachowania jednostkom, grupom społecznym czy kategoriom społecznym, w wyniku czego przyjmują one nadane im cechy i działać zgodnie z przypisanymi im etykietami. Tak rozumiana stygmatyzacja jest jednym z głównych problemów współczesnego wychowania w szkole i niemal zawsze towarzyszy przemocy oraz zachowaniom agresywnym.
Bycie ofiarą etykietowania niesie za sobą wiele negatywnych skutków dla Młodych Ludzi. Doświadczenie stygmatyzacji społecznej może obniżać poczucie własnej wartości, wpływać na pogorszenie się samooceny, gdy jest długotrwałe, może przyczynić się do pojawienia się depresji lub innych zaburzeń nastroju. Odtrącenie społeczne sprawia, że utrudniony jest kontakt z rówieśnikami, co daje poczucie osamotnienia, bycia gorszym, wadliwym. Czasami jeden komentarz może zdziałać wielkie spustoszenie w psychice człowieka, natomiast długotrwała stygmatyzacja odbija się na niej znacząco. Dlatego właśnie warto jak najszybciej reagować na wszelkie oznaki dyskryminacji pojawiające się w szkole, przedszkolu, świetlicy czy po prostu najbliższym otoczeniu.
Przede wszystkim ważna jest profilaktyka – tłumaczmy dzieciom, że nie powinny wykluczać innych ze względu na majętność, choroby, słabości czy cokolwiek innego. Zajęcia na godzinach wychowawczych, czytanie opowiadań z morałem, zastanawianie się nad emocjami które mogą pojawić się u osoby etykietowanej – to jest zawsze coś, od czego możemy zacząć. Zajęcia o emocjach, potrzebach i ich rozpoznawaniu będą tu na pewno bardzo pomocne. Tworzenie bezpiecznych więzi i bezpiecznej atmosfery w szkole jest bardzo ważne. To na nas, dorosłych, spoczywa też ważne zadanie – wzmacnianie w Młodych Ludziach ich poczucia własnej wartości – doceniania, znajdowania pozytywów.
Warto również uczyć dzieci zachowań asertywnych, a także rozwijać ich umiejętności radzenia sobie ze stresem w trudnych sytuacjach. Konieczne jest również reagowanie i wyciąganie konsekwencji gdy zachowania dyskryminacyjne mają miejsce. Nie raz słyszę w gabinecie, że dzieci w sytuacjach obrażania czy stygmatyzacji słyszą od dorosłych „bądź mądrzejsza”, „nie przejmuj się”, „olej to”- z mojej perspektywy jest to niedopuszczalne, bo zakłada, że inni ludzie „mogą mnie etykietować” a ja „muszę być mądrzejsza” i „nie pokazywać, że mnie to rani”. Nie ma zgody na jakiekolwiek komentarze o podłożu stygmatyzowania i powinniśmy jasno i wyraźnie o tym mówić, mówić o konsekwencjach i wyznaczać granicę. Oczywiście wspieranie skrzywdzonego dziecka – nazywanie jego emocji, pokazywanie, że czyjeś słowa nie zmieniają tego kim jest – również jest bardzo ważne, jednak przyniesie efekt jedynie przy jednoczesnym wyciąganiu konsekwencji wobec osoby która dopuszcza się takich nieakceptowanych zachowań.
Warto wspomnieć również o „oprawcach”. Nierzadko okazuje się, że u podstaw stygmatyzowania innych leżą trudności osoby która stygmatyzuje. Oczywiście, nie zawsze tak się dzieje, jednak warto pamiętać, że otoczenie opieką również dziecka atakującego inne jest bardzo ważne. Musimy dowiedzieć się, co takiego sprawia, że dziecko zachowuje się w określony sposób. Może ma jakieś problemy? Może nie wie, że takie zachowanie może prowadzić do katastrofalnych skutków? Może samo ma niskie poczucie własnej wartości lub czuje się samotne?
Oczywiście ogromnie ważna jest również rola rodzica. Jak pamiętacie, dzieci uczą się głównie przez obserwację otoczenia. Modelując naszym zachowaniem brak stygmatyzacji, mamy większą szansę, że nasze dziecko nie będzie takich zachowań prezentować. Musimy zawsze wskazywać zachowania niepożądane i tłumaczyć, dlaczego są one nieodpowiednie. Pamiętajmy więc, że każdą zmianę musimy zacząć od siebie. Zanim zaczniemy wymagać od dzieci braku etykietowania, spójrzmy w lustro i sami sobie odpowiedzmy na pytanie – kiedy nam ostatni raz zdarzyło się dopuścić się dyskryminacji oraz co możemy zrobić by więcej do tego nie dopuszczać.
Artykuł napisany przez Małgorzata Gola-Chmielewska psycholog, psychoterapeuta TPD