Oczami wolontariusza - Punkt opieki nad dzieckiem na Dworcu Głównym Szczecin
To nie mieści się w głowie… czyjej głowie? Tego dziecka z oczami pełnego strachu? Tej mamy z oczami pytającym o przyszłość? Tego wolontariusza próbującego wprowadzić normalność w sytuacji nienormalnej? Dziecko i wojna to sprzeczność, a tym samym dzisiejsza rzeczywistość.
Nikt nie przygotował nas na tę sytuację. Na czas lęku o życie swoje, bliskich i dalszych znajomych i nieznajomych. To, co się dziś dzieje na Ukrainie nie ma ograniczenia terytorialnego. To dzieje się wokół nas. Wyjazd ludzi z terenów okupowanych nie jest przekraczaniem magicznej bariery i przejścia w świat bajecznej beztroski. Na naszych oczach zmienia się świat, zmieniają się dorośli, zmieniają się dzieci. Dzieci, które zostały pozbawione radości, poczucia bezpieczeństwa i marzeń. Od wybuchu wojny do Polski przybywają rodziny z dziećmi, najczęściej mamy z dziećmi, ale też dzieci bez rodziców. Towarzyszom im opiekunowie, gdyż ich rodzice pozostali na Ukrainie.
Co mieści się w głowie dziecka, wyrwanego z bezpiecznego domu w środku nocy, jadącego zatłoczonym pociągiem ciemną nocą w nieznanym kierunku, wysiadającego na dworcu w obcym mieście, słyszącego obcy język, widząc uśmiechające się twarze w pokoju zabaw dla dzieci? Paradoks sytuacji? Strach i zabawa, łzy i uśmiechy. To obraz relacji uchodźców wojennych i wolontariuszy. Nie widać jednak tego co dzieje się w głowie dziecka. Możemy zasypać ich masą pluszaków, obdarować kredkami, pisakami, plecakami, itd. Jednak te dzieci mają swoje marzenia, które dzielą się na te wojenne i normalne, dziecięce.
Gdy pytasz „jakie jest twoje marzenie?” odpowiadają: chcę, żeby skończyła się wojna, chcę żeby niebo znów było niebieskie, chcę żeby odbudowali mój dom, chcę, żeby wszyscy wrócili do swoich domów, chcę pojechać na wakacje, chcę zostać lekarzem, chcę mojego kota, chcę dużo zabawek.
Przeplatane marzenia wojenne i pokojowe, to jak warkocz zapleciony na głowie małej 5-letniej Emi z Charkowa, która znalazła się w pokoju z zabawkami i nie chce jechać w dalszą podróż w nieznane, w zatłoczonym pociągu, pełnym obcych ludzi. W tym pokoju z namiastką normalnego dzieciństwa, z zabawkami i uśmiechającymi się wolontariuszami. Dziewczynka mówi do mamy „ja nie chce dalej jechać, ja chcę zostać tu z ciocią i zabawkami”. Właśnie tyle mieści się w głowie małej dziewczynki, a cała ta tragiczna lista wojennych marzeń nie powinna znajdować tam miejsca. To nie mieści się w głowie…